Homilia na Wigilię Paschalną.

Jest taki film wyprodukowany jeszcze w ZSRR choć nakręcił go gruziński reżyser – pod tytułem: Pokuta. Bardzo znamienne jest jego zakończenie. Do miasteczka, po długich latach nieobecności, powraca starsza kobieta. Idąc ulicą zatrzymuje się i pyta młodszą od siebie kobietę: Czy ta ulica prowadzi do Cerkwi Najświętszej Maryi Panny? Na co ta odpowiada: Nie! Nie prowadzi, bo nie ma już Cerkwi. Starsza kobieta, słysząc taką odpowiedź, zatrzymuje się jakby w swoim wnętrzu i po chwili niby do młodszej kobiety, niby do siebie, mówi: No więc po co komu droga, która nie prowadzi do Świątyni? A powiedziawszy to odchodzi z jakimś widocznym zawodem i smutkiem.

Po co komu droga, która nie prowadzi do świątyni? Bardzo ważne pytanie, które prowokuje do zastanowienia się nad swoimi życiowymi drogami: przez jakie miejsca przebiegają i dokąd zmierzają? Wydaje się jednak, że autor filmu tym pytaniem zostawia nam ważną puentę: że wszystkie drogi człowieka powinny przebiegać przez Świątynię – tylko wtedy są owocne i mają nadprzyrodzoną wartość. I nie chodzi o jakąkolwiek świątynię – ale o Świątynię Najświętszej Maryi Panny - jako swoistą Bramę, przez którą powinni przechodzić ludzie idący do nieba. A skoro jest to Świątynia Najświętszej Maryi Panny – to jest to Świątynia Boga, który się objawił – Boga Trójjendynego - Maryja zawsze do prawdziwego Boga prowadzi.  

Drodzy bracia i siostry. Tegoroczną Wigilię Paschalną – która stanowi punkt centralny wszelkich obrzędów liturgicznych całego roku liturgicznego - przeżywamy w czasie, kiedy droga do naszej Świątyni – i do wszystkich prawdziwych Świątyń Bożych - została tak ograniczona jakby zamknięta, jakby „tymczasowo” zawieszona. Ona jest ale ten, kto się do Świątyni wybiera musi się liczyć z tym, że do niej nie wejdzie, a więc i nie dotrze. Jedni z tego powodu bardzo cierpią, innym jest to obojętne a są i tacy, którzy pewnie myślą: wreszcie! Ci, co z tego powodu cierpią potrafią łączyć się z Bogiem i Kościołem duchowo, przez pragnienie serca – często zroszone łzami – i tak otrzymują potrzebne łaski. Obojętni zaś i „zadowoleni z tego stanu rzeczy” pokazują, że „ostatnia deska ratunku”, szansa jaką Pan Bóg im podaje, poprzez zesłane cierpienie, jest marnowana…. Co Bóg jeszcze może uczynić?   

A jednak to w tej Świątyni i w każdej prawdziwej Świątyni Baranka Paschalnego dokują się sprawy wagi najwyższej – nie tylko wagi ogólnoświatowej – ale wagi ponadświatowej, wagi wiecznej: Syn Boży ofiaruje swoje Życie za życie świata – czyli za nas wszystkich - pokonuje śmierć, piekło i szatana a z nimi wszelkie zło. Ofiaruje ludziom nowe życie - życie, które nie podlega już cierpieniu i śmierci, któremu już nie zagraża żaden, najgorszy nawet koronawirus.  

Aby to nowe życie człowiekowi ofiarować, Bóg „musiał sam otworzyć drogę do Swojej Świątyni” – tą drogę, którą żeśmy przez własne grzechy zamknęli – począwszy od grzechu pierworodnego poprzez wszystkie grzechy uczynkowe całego świata. «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo»….. On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. (J 2, 19-22)  

Liturgia Wigilii Paschalnej (oczywiście w wielkim skrócie) pokazuje nam po kolei, co Bóg uczynił, aby tą drogę do prawdziwej Świątyni otworzyć – aby doprowadzić człowieka do Źródła Nowego Życia w Chrystusie.  

Po skróconej dzisiaj Liturgii Światła – w której na nowo wyznaliśmy wiarę i wdzięczność za Jedyne Światło świata, którym jest Jezus  Chrystus – Światło, które rozprasza wszelki mrok, włącznie z tym największym mrokiem śmierci wiecznej - czytaliśmy słowo Boże o stworzenia świata i człowieka, o Abrahamie, słuchaliśmy jednego z Proroków – a było ich przecież wielu - poprzez których Pan mówił, pouczał, napominał, a w konsekwencji przygotowywał świat na te wydarzenia, w których my dzisiaj mamy dar uczestniczyć. Tymże słowem Boga przeszliśmy ze Starego do Nowego Testamentu, odczytując Epistołę Św. Pawła i słowa Ewangelii. Zostaliśmy więc nie tylko pouczeni o tym największym Misterium, które się już dokonało, ale otrzymaliśmy wielki dar, że możemy w nim uczestniczyć. Pan Jezus powiedział w Ewangelii Św. Mateusza: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli. (Mt 13, 16). A kiedy polemizował z Żydami, tuż przed swoją męką, powiedział: Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał [go] i ucieszył się. (J 8, 56).

A zatem słowo Boże Wigilii Paschalnej pouczyło nas jak Bóg doprowadził ludzkość do Źródła Nowego Życia w Chrystusie – do tej Prawdziwej Świątyni Boga.

Zostaliśmy dalej pouczeni, że do tej Świątyni wchodzi się przez Chrzest. A najdoskonalszy kult – uwielbienie Boga i oddanie Mu czci - dokonuje się przez Eucharystię. Chrzest i Eucharystia. Chrzest po to, aby móc przyjąć Eucharystię. Chrzest – czyli zanurzenie w śmierć Chrystusa - bo to jest jedyna zwycięska śmierć, z której się powstaje do życia, czyli zmartwychwstaje. Kto umiera bez Chrystusa ginie. Chrzest jest wejściem w Paschę Chrystusa -  jest zanurzeniem w Jego śmierć i zmartwychwstanie – i to jest odrodzenie, to jest nowe narodzenie, o którym Pan Jezu mówił Nikodemowi, że trzeba nam się powtórnie narodzić. I dopiero tak narodzony nowy człowiek może karmić się Ciałem i Krwią Pana Jezusa. Kto żyje w śmierci nie może karmić się tym Boskim Pokarmem.

My dzisiaj otrzymaliśmy dar i przyszliśmy do tej Świątyni by kolejny raz uczestniczyć w tym Misterium. W jakimś istotnym sensie reprezentujemy i uobecniamy tych naszych parafian, którzy łączą się z nami w komunii duchowej, pragnieniem serca, w swoich domach, bo nie mogą być fizycznie obecni (wiemy z jakiego powodu). Ale wielu jest naszych braci i sióstr, którzy na drogę do Świątyni Pana nie wchodzą, zapomnieli…. 

Jeżeli jednak ludzkie drogi nie prowadzą do tej Świątyni Bożej, jeżeli ludzkie drogi przez tą Świątynię Bożą nie przechodzą - są drogami donikąd. Mogą to być drogi nawet – tak patrząc zewnętrznie – atrakcyjne, miłe, błyskotliwe, pełne światowego sukcesu, wygodne, usłane wszelkimi rozkoszami. Jeżeli jednak droga nie prowadzi człowieka do prawdziwej Świątyni Pana, Baranka Paschalnego – jest drogą donikąd. A ten, kto nimi kroczy przypomina człowieka bezdomnego, który błąka się godzinami po rozmaitych drogach, chodnikach, placach i skwerach – nawet bardzo ładnych – ale ostatecznie nigdzie nie czuje się u siebie, niegdzie nie znajduje miejsca, o którym by powiedział: to mój dom.  

I niestety wiele ludzkich dróg – mam na myśli ludzkie życie, ludzkie decyzje, czyny i wybory, ludzkie zachowania i postawy, to czym człowiek żyje – nie prowadzi do Świątyni Pana.

Na mnóstwo niebezpiecznych dróg ludzie wchodzą i bez lęku je przemierzają – tylko na tę jedną tak boją się wejść – na drogę do Świątyni Pana, gdzie ofiarowane jest im życie wieczne. A Pan Jezus w Ewangelii Św. Mateusza przestrzega i zachęca: Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!

Trzeba więc wytrwać na tej wąskiej drodze i mimo realnych przeciwności, trudów i ofiar, wchodzić przez ciasną bramę - o której mówi Pan, wskazując na samego Siebie – do Jego Świątyni. Bo tylko ta droga prowadzi do Życia. Każda inna droga jest drogą do nikąd – nikomu więc nie potrzebna. Prawdę powiedziała kobieta z radzieckiego filmu: po co komu droga, która nie prowadzi do Świątyni? Amen.

Homilia na Liturgię Męki Pańskiej - Wielki Piątek 2020r.

Drodzy bracia i siostry. W wielki piątek, podczas Liturgii Męki Pańskiej, zawsze czytamy Ewangelię według Św. Jana. Ewangelia ta poddaje nam wiele szczegółów z męki Pana Jezusa, których nie opisują Ewangelie Synoptyczne: Mateusza, Marka i Łukasza.

Od Św. Jana dowiadujemy się, że kiedy Judasz wraz z oddziałem żołnierzy, przyszedł do Ogrodu Oliwnego Pan Jezus wyszedł im naprzeciw jakby był Gospodarzem tego miejsca i chciał przywitać gości. I faktycznie Pan Jezus jest Gospodarzem, który ani na chwilę nie utracił władzy. Świadczy o tym fakt, że kiedy objawia Swoje imię – Imię Odwiecznego Boga – Ja Jestem – wszyscy żołnierze, nawet Judasz, cofają się i upadają na ziemię. Jest to zdumiewający moment. Zanim oprawcy rzucą się na Jezusa, zwiążą Go i poprowadzą na ukrzyżowanie – wpierw muszą oddać Mu pokłon.

Świadczy to o tym, że Pan Jezus sam dobrowolnie poddaje się okrutnej męce za nas. On o tym mówił wcześniej, w 10 rozdziale: Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.

Dopiero kiedy żołnierze – cała kohorta z Judaszem włącznie – oddadzą Mu pokłon – On się im podda. Rozpoczyna się okrutna męka – którą przed chwilą odczytaliśmy.

Drodzy bracia i siostry. Jeżeli Pan Jezus tak ochotnie oddał za nas swoje życie, to co my powinniśmy uczynić? Z jeszcze większą ochotą i całkowitym pragnieniem naszego serca – powinniśmy to Jego Życie za nas oddane - przyjąć. I to jest największe pragnienie Serca Bożego, Serca Pana Jezusa – abyśmy Jego Życie, która za nas oddał, z wielką miłością przyjęli.

A co to znaczy przyjąć Jego Życie za na oddane? Kiedy Je przyjmujemy? Wtedy, kiedy przyjmujemy łaski, które płyną z Jego Krzyża. A wszystkie łaski płyną z Jego Krzyża:

  • Na Krzyżu rodzi się Kościół – Jego Umiłowana Oblubienica. Trzeba ten Kościół przyjąć i tak jak nasz Pan – miłować go. Miłować go takim jakim jest – czyli miłować siebie nawzajem – bo przecież to my jesteśmy kościołem. Pan Jezus doskonale wiedział za jaki kościół umiera, od początku znał jego ludzką biedę, słabość, żeby nie powiedzieć: nędzę. On jeden miał prawo zgorszyć się człowiekiem, bo Jeden był bez zmazy grzechu. Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony (lub: a Ty jak się nawrócisz)  utwierdzaj twoich braci»(Łk 22,31). Nie gorszy się kościołem – ale go miłuje. Miłuje czyli daje mu nieustannie Siebie – swoje Boskie Życie.  
  • Na Krzyżu rodzą się wszystkie Sakramenty - jako bezcenne dary na naszą doczesną pielgrzymkę. Sakramenty są widzialnym znakiem niewidzialnej łaski. Z każdym Sakramentem związany jest dar łaski – abyśmy byli duchowo mocni. Nie wolno nam zapomnieć, że najważniejsza walka jaka toczy się o nasze dusze - toczy się właśnie w duchu – mówimy o niej: walka duchowa.
  • Na Krzyżu rodzi się dar przebaczenia i pojednania. Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią. Jezus przebacza wszystkim, włącznie ze swoimi oprawcami i szydercami. My tak często zmagamy się z trudem przebaczania win naszym braciom i siostrom. Kto jednak zbliża się do Krzyża Pana Jezusa, kto go rozważa i kontempluje – ten otrzymuje jakąś zdumiewającą zdolność przebaczania innym – począwszy od siebie samego.
  • Na krzyżu rodzi się dar cierpienia, które możemy ofiarować Bogu. Bez krzyża Pana Jezusa cierpienie staje się największym przekleństwem człowieka. Dopiero Pan, przyjmując nasze cierpienie, przemienia je w najcenniejszy diament – skarb. Dopiero od momentu Krzyża Pana nasze cierpienie z nim złączone otrzymuje ogromną wartość przed Bogiem. Do tego, przez wieki, wielokrotnie zachęca nas Pan. Od cierpienia nie uciekniemy – ale w duchu wiary możemy je przyjść i w wierze i pokorze złączyć je jedyną Ofiarą Jezusa Chrystusa.
  • Na krzyżu rodzi się sens wszystkich tak zwanych porażek życiowych. Krzyż Pana Jezusa pokazuje, że nikt nie jest życiowo przegrany – byleby zawołał Pana w skrusze, prawdzie ale i z nadzieją: My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”. I dodał: ”Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Jezus mu odpowiedział: ”Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju. Tak zawołał przegrany życiowo łotr.
  • Na Krzyżu rodzi się moje nowe życie: Ojcze w twoje ręce oddaje ducha mego. Te słowa można wypowiedzieć tylko wtedy, kiedy się jest z krzyżem Pana zjednoczonym. A są to słowa przejścia do Domu Ojca – nowego życia.

Drodzy bracia i siostry. Spoglądajmy na Krzyż z wielką nadzieją.  Św. Faustyna mówi o nim, że jest księgą życia: Jezu mój, nadziejo moja jedyna, dziękuję Ci za tę księgę, którą otworzyłeś przed oczyma mej duszy. Tą księgą jest męka Twoja dla mnie z miłości podjęta. Z tej księgi nauczyłam się, jak kochać Boga i dusze. W tej księdze są zawarte dla nas skarby nieprzebrane…. Szczęśliwa dusza, która zrozumiała miłość Serca Jezusowego. Amen.

V Niedziela Wielkiego Psotu

V Niedziela Wielkiego Postu

Drodzy bracia i siostry.

Jakież musiało być zdumienie i Marii, i Marty i Apostołów i tych Żydów, którzy byli świadkami wskrzeszenia Łazarza. To już nie było przywrócenie wzroku, czy uwolnienie od trądu, czy postawienie paralityka na własne nogi. To było wydarcie człowieka ze szponów śmierci – tego czego każdy człowiek boi się najbardziej.

Któż może posiadać taką moc? Tylko Bóg. Nikt inny. Pan Jezus wskrzesił Łazarza, abyśmy nie mieli wątpliwości, że jest Bogiem. A dla Boga nie ma nic niemożliwego. Bóg jest ponad śmiercią – i każdy, kto należy do Boga zwycięża śmierć.

Warto jednak zwrócić uwagę, że ten cud wskrzeszenia Łazarza ze śmierci do życia Pan Jezus uczynił tuż przed swoją okrutną i bolesną męką i śmiercią.

Dlaczego zatem Ten, który sam był ponad śmiercią, który ze śmierci wskrzesił i Łazarza, i Młodzieńca z Nain i dwunastoletnią dziewczynkę – sam przed śmiercią się nie uratował?

Pan Jezus przyszedł na świat, stał się człowiekiem, był we wszystkim do nas podobny z wyjątkiem grzechu, właśnie po to, aby jako człowiek – taki jak my - umrzeć. Przyszedł, by przyjąć na siebie naszą śmierć. On jeden – jako Bóg Człowiek w jednej Osobie – mógł wejść w tajemnicę śmierci ludzkiej, w samo jej centrum, by ją ostatecznie pokonać – złamać jej moc nad nami. Przyszedł po to, aby w nią wejść i z niej wyjść – aby przez nią przejść. Jako Bóg On jeden mógł przeprowadzić nasze człowieczeństwo przez śmierć. A zatem tylko w Nim jest nasze zwycięstwo nad śmiercią. Kto ma Jezusa – ma życie. Do Marty Mówi: Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem… Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki – przeze Mnie będzie żył!

Tyle razy w Ewangelii Pan Jezus nam o tym mówi: Że właśnie po to przyszedł na ziemię. W 1o rozdziale Ewangelii Św. Jana Pan Jezus mówi: Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać.

W 6 rozdziale zaś nas poucza, że musimy karmić się Jego Ciałem, aby Jego Życie w nas było, aby mocą Jego Życia, kiedy my będziemy przez śmierć przechodzić – śmierć nas w sobie nie zatrzymała: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata»… «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.

Zapowiadali to już starotestamentalni prorocy – jak czytany dzisiaj Ezechiel: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój….. i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam Mego ducha po to, byście ożyli.

To samo wypowiada Św. Paweł: Jeżeli Chrystus w was mieszka, ciało wpraw­dzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Jezusa Chrystusa z martwych, przywróci do życia wa­sze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was Ducha.

Drodzy bracia i siostry. W dobie, kiedy tak wielu ludzi pogrążonych jest w lęku z powodu śmiercionośnej epidemii koronawirusa, każdej minuty słyszmy co mamy czynić, żebyśmy się nie zarazili, bo jest to niebezpieczne i może doprowadzić nas do śmierci i słuchamy tych wszystkich zaleceń z pokorą – ponieważ życie jest darem Bożym i trzeba o nie dbać – nie możemy jednak zapomnieć i zlekceważyć najważniejszego zalecenia Chrystusa – abyśmy w Niego wierzyli i w Nim żyli.

Najważniejszym i pierwszym zaleceniem jakie powinno na świecie rozbrzmiewać jest to, aby mieć w sobie  życie Jezusa Chrystusa - żeby to życie w sobie pielęgnować, żeby tego Życia nigdy nie utracić. Kto ma Życie Jezusa – koronawirusa nie musi się lękać. A jak się dba o to Życie? Wszystkie Sakramenty – zwłaszcza Eucharystia, Spowiedź……….. wierność Przykazaniom Bożym, modlitwa, czyny miłosierdzia – czyli praktyczna miłość bliźniego. 

I to jest dopiero Dobra Nowina – Ewangelia. I ona jest dobra dla wszystkich– również dla tych, co już zostali zakażeni koronawirusem, co mają raka i jeszcze wiele innych śmiertelnych chorób. Kto ma w sobie Życie Jezusa wszystko z Nim zwycięża i przez śmierć przechodzi jak przez bramę – do Domu Ojca. Kto nie ma w sobie życia Jezusa – ten powinien się bać. Św. Paweł napisał: Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy.

Żyjmy zatem tak, abyśmy w każdej chwili naszego życia należeli do Jezusa Chrystusa - mieli w sobie Jego Boskie Życie. Amen.

Zwiastowanie NMP Marzec 2020

Zwiastowanie 2020

Kochani Parafianie.

Nie możemy się spotkać na liturgii Mszy Świętej w dniu tak pięknej uroczystości Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Pozwólcie zatem, że skieruję do was słowa pociechy w tym bardzo trudnym czasie.

Uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny jest uroczystością pełną nadziei dla świata. Nawiązuje ona do obietnicy, którą Pan Bóg dał Adamowi i Ewie zaraz po grzechu pierworodnym.

Grzech pierworodny zmienił świat – do dzisiaj cierpimy tego konsekwencje. Naruszył Boży porządek i ład w całym stworzeniu i we wszystkich jego wymiarach do tego stopnia, że całe stworzenie cierpi – nie tylko człowiek – cierpi cały stworzony świat. Św. Paweł w liście do Rzymian napisał: Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia (Rz 8,20n).

Żyjemy w świecie po grzechu pierworodnym.

Największym a zarazem najgorszym skutkiem grzechu pierworodnego jest śmierć, która najpierw objawia się w dotykającym nas cierpieniu – cierpieniu, które w miarę przybywania nam lat objawia coraz to nowe oblicze i dotyka wszystkich wymiarów naszego człowieczeństwa: cielesnego i duchowego. Ponieważ każdego dnia zmagamy się z cierpieniem – choć nie zawsze od razu potrafimy je nazwać - niektóre jego rodzaje tak bardzo weszły w naszą codzienność, że po pro prostu przyzwyczailiśmy się do nich. Niemniej jednak jest ono naszym nieodłącznym towarzyszem każdego dnia. Największym jednak cierpieniem jest poczucie zagrożenia naszego życia. Życie jest naszym najcenniejszym skarbem - bo życie oznacza nas samych. Wiele działań jakie podejmujemy – jeśli nie wszystkie - ma na celu ochronę naszego życia, zapewnienie mu bezpieczeństwa i przeżywania go we względnym pokoju. Jest zatem ciągłą walką z tym, co nam zagraża i to w istotny sensie tego słowa.

Księga Rodzaju, w której znajdziemy opis stworzenia świata, a w nim stworzenia człowieka, bardzo wyraźnie mówi, że wszystko, co Bóg stworzył było dobre. Na początku stworzenia nie ma więc cierpienia i jego najgorszej konsekwencji – śmierci – nie ma więc poczucia zagrożenia życia. Nie ma ich ponieważ nie ma grzechu. Człowiek nie wie co to jest cierpienie, co to jest śmierć ponieważ tego nie ma. W świecie panuje pełna harmonia, jedność i afirmacja życia – świat żyje całą pełnią - co w drugim rozdziale tejże Księgi wyrażone jest terminem: pierwotny stan szczęścia.

Niestety trzeci rozdział Księgi Rodzaju kończy ten pierwotny stan szczęścia. Bóg odkrywa przed nami tajemnicę wtargnięcia na świat zła i szatana; ujawnia pokusę, której uległ Adam i Ewa, popełniając grzech, nazwany później grzechem pierworodnym. Grzech ten pociągnął za sobą nieodwracalne skutki w całym stworzeniu, z największym skutkiem  włącznie - ze śmiercią wieczną.

Co dzieje się po grzechu pierworodnym?

Człowiek stracił dar nieśmiertelności – odtąd musi umierać - co pociąga za sobą wszystkie inne cierpienia.

Nie stracił jednak miłości Boga. Bóg od razu zapowiada naprawienie tego, co człowiek za podszeptem szatana zniszczył. Zapowiada Niewiastę, która zdepce głowę węża: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę,
pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę»
. Jest to tak zwana Protoewangelia – czyli pierwsza dobra nowina, że Bóg nie zostawi człowieka w tym nieszczęściu, ale go zbawi.

Przez wieki Bóg przygotowywał ludzi na przyjście zapowiadanej Niewiasty a razem z Nią Potomstwa, które zetrze głowę węża. Bardzo mocną powtórną zapowiedzią była ta, którą otrzymał król Achaz, za pośrednictwem proroka Izajasza: Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami (Iz 7, 10-14)

Zapowiedź ta zrealizowała się w osobie Najświętszej Maryi Panny, która wydała na świat Syna Bożego Jezusa Chrystusa.

Czytamy o tym dzisiaj w Ewangelii Św. Łukasza: Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”Anioł jej odpowiedział: „Duch święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna, i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

Maryja jest Tą, której Potomstwo depce głowę węża. Jej Potomstwo to Jej i zarazem Boży Syn Jezus Chrystus - który zdeptał głowę starodawnego węża na drzewie krzyża. Od  drzewa rajskiego rozpoczyna się upadek człowieka ale na Drzewie Krzyża dokonuje się odkupienie świata: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata” (Ecce lignum Crucis, in que salus mundi pependit) – tak śpiewamy na rozpoczęcie Adoracji Krzyża w Wielki Piątek. Ale nie wolno nam zapomnieć o prawdzie, że tym potomstwem Maryi jest także Kościół – Ciało Mistyczne Pana Jezusa – który mocą swego Założyciela i nosząc w sobie Jego Życie Zmartwychwstałe, otrzymawszy wszystkie dary odkupienia – co w sposób szczególny uwidacznia się w Sakramentach i Słowie - nieustannie zwycięża szatana: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. (Mt 16,18).

Na mocy daru Życia Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego – które to Życie otrzymaliśmy na Chrzcie Świętym – jesteśmy Potomstwem Maryi, Dziećmi Bożymi, Siostrami i Braćmi Jezusa Chrystusa, Członkami Jego Mistycznego Ciała – Jego Wspólnotą, Jego Kościołem, Świętym Zwołaniem – Ecclesią.  Jesteśmy zatem Potomstwem zwycięskim. Jakaż zatem waga i ranga daru Życia, jaki otrzymaliśmy na Chrzcie. A to wszystko dokonuje się poprzez Tajemnicę Wcielenia Syna Bożego – czyli zaczyna się w momencie Zwiastowania, kiedy Maryja mówi Bogu: FIATniech Mi się stanie według słowa Twego. W tym momencie ludzkiej historii Syn Boży przyjmuje nasze ludzkie ciało i staje się tak jak my - Człowiekiem. Staje się Człowiekiem ponieważ musi wyrwać nasze człowieczeństwo ze śmierci wiecznej. Tylko Człowiek, który zarazem jest Bogiem może to uczynić. Jezus musiał stać się Człowiekiem, aby przyjąć na siebie śmiercionośnego wirusa wiecznej śmierci - aby go w sobie zwycieżyć i stać się dla nas lekarstwem, uzdrowieniem, wyjściem ze śmierci do Życia. Syn Boży stając się Człowiekiem uczynił coś nieprawdopodobnego - w jednej Osobie Jezusa Chrystusa z Nazaretu połączył ze sobą dwie natury: Boską i ludzką. W tym zjednoczneiu natur zawarta jest tajemnica naszego odkupienia i zbawienia. Ludzką naturę przyjmuje z Maryi Panny - dokonuje się to własnie w chwili Zwiastowania. 

 

Trzeba zatem w obecnym czasie – kiedy tak mocno czujemy zagrożenie naszego życia doczesnego - jeszcze mocniej przylgnąć do Maryi, a przez Nią do Pana Jezusa, do Boga w Trójcy Jedynego. Nie zapominać, że nosimy w sobie Życie Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, które nie podlega śmierci. Choć ciało, wcześniej, czy później musi umrzeć – jako konsekwencja grzechu pierworodnego – to jednak Dar Życia wiecznego jest prawdziwy i nasza dusza należy do Chrystusa, a i ciało w swoim czasie, zgodnie z obietnicą wskrzesi na nowo do życia. Dlatego Pan Jezus mówi: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. ( Mt 10, 28).  

 

Pamiętam jak podczas pielgrzymki na Litwę, w Wilnie, cytując mickiewiczowskie słowa: „Ty co Jasnej bronisz Góry i w Ostrej świecisz Bramie…” Jan Paweł II powiedział: „Te słowa są prorocze. Ja już Ją poznałem na różne sposoby: od Kalwarii Zebrzydowskiej, poprzez Jasną Górę, Fatimę i Ostrą Bramę, i wiem, że Ona zwycięża każde zło, nawet to największe, największe, to ostateczne: depce głowę węża”.

 

W sposób szczególny te słowa odnoszą się do życia, bo ten któremu Maryja depce głowę został nazwany przez samego Pana Jezusa zabójcą od początku. Zabójca od początku – ten który zamiast światła niesie ciemność, a zamiast życia śmierć. Maryja właśnie jemu depce głowę, a wiec zwycięża śmierć. 

 

Ja już na różne sposoby Ją poznałem …. i wiem, ze Ona zwycięża każde zło, nawet to ostateczne: depce głowę węża”. To jest wskazówka na nasze czasy.

 

Znamienne jest to, że ostatni nasi wielcy święci, polscy pasterze: Prymas August Hlond, Prymas Tysiąclecia, Jan Paweł II – wskazywali kościołowi, aby nie bał się mocno przylgnąć do Maryi.

 

To ich świadectwo jest dzisiaj naszym dziedzictwem – a to dziedzictwo jest wolą Bożą. Trzeba nim żyć, pielęgnować i przekazać następnym pokoleniom. Jeżeli mamy ocalić dusze nasze to tylko z Tą, która zwycięża każde zło…. również to ostateczne, depce głowę węża. Amen.

 

 

Czytania

 

PIERWSZE CZYTANIE (Iz 7,10-14)
Panna pocznie i porodzi Syna

Czytanie z Księgi proroka Izajasza.

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Otchłani, czy to wysoko w górze”.
Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę”.
Wtedy rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami”.


Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 40,7-8a.8b-10.11)

Refren: Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę.

Nie chciałeś ofiary krwawej ani płodów ziemi, *
lecz otwarłeś mi uszy:
nie żądałeś całopalenia i ofiary za grzechy. *
Wtedy powiedziałem: „Oto przychodzę.

W zwoju księgi jest o mnie napisane: +
Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże, *
a Twoje prawo mieszka w moim sercu”.
Głosiłem Twą sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu *
i nie powściągałem warg moich, o czym Ty wiesz, Panie.

Sprawiedliwości Twojej nie kryłem w głębi serca, *
głosiłem Twoją wierność i pomoc.
Nie taiłem Twojej łaski ani Twej wierności *
przed wielkim zgromadzeniem.


DRUGIE CZYTANIE (Hbr 10,4-10)
Chrystus przychodzi pełnić wolę Ojca

Czytanie z Listu do Hebrajczyków.

Bracia:
Niemożliwe jest to, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. Przeto Chrystus przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”.
Wyżej powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie chciałeś, i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.


Oto słowo Boże.


ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (J 1,14ab)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami,
i widzieliśmy Jego chwałę.

Aklamacja:Chwała Tobie, Królu wieków.


EWANGELIA (Łk 1,26-38)
Maryja pocznie i porodzi Syna

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł jej odpowiedział: „Duch święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna, i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

Oto słowo Pańskie.

więcej